W górę
To ja Marcin. Jestem kelnerem. Wszystko zaczęło się pewnego marcowego dnia podczas wizyty u fryzjerki. Dowiedziałem się wówczas, że jej córka w wolnym czasie pracuje jako kelnerka. Może i ja nadawałbym się do takiej pracy? – od razu zakiełkowała we mnie taka myśl. Po kilku dniach stwierdziłem, że spróbuję swoich sił jako kelner. Zacząłem poszukiwania miejsca pracy. Początkowo szukałem ogłoszeń w Internecie, niestety bez większych rezultatów. Następnie zacząłem kontaktować się z okolicznymi restauracjami. . Niestety, to również nie przyniosło skutku. Czas mijał, a ja przez natłok obowiązków i nauki przestałem myśleć o kelnerowaniu. Pewnego dnia jadąc na zakupy, zwróciłem uwagę na mały bar przy ruchliwej ulicy, a tym samym wróciły wszystkie marzenia o pracy na stanowisku kelnera. Wysiadłem z samochodu, znalazłem właścicielkę knajpy i machina ruszyła. Rozmowa kwalifikacyjna nie trwała długo. Właścicielka dała mi szansę, choć nie miałem żadnego doświadczenia.
W pierwszym dniu pracy bardzo się stresowałem. Przeszedłem szkolenie, zapoznałem się z rozmieszczeniem przedmiotów w kuchni. I zacząłem wypełniać powierzone mi obowiązki. Ustawiałem talerze sztućce, przystawki na stole. Mijały kolejne godziny, a ja miałem jeszcze dużo pracy. Stres nie opuszczał mnie ani przez chwilę, tym bardziej, że byłem kontrolowany przez właścicielkę restauracji. Po wyjściu ostatnich gości z imprezy poczułem ulgę i zabrałem się do sprzątania. I tak zaczęła się moja przygoda z kelnerowaniem.
Mijały tygodnie, a ja byłem zadowolony z tego, co robię w wolnym czasie. Pewnego dnia znalazłem ofertę pracy w bardziej znanej restauracji. Ponieważ miałem już doświadczenie, zostałem przyjęty na stanowisko kelnera. Z czasem polecono mnie jeszcze innej restauracji. I tak do dziś pracuję jako kelner.
Praca kelnera nauczyła mnie wielu rzeczy. Poznałem wielu ludzi, z którymi łączą mnie wyjątkowe relacje.